GWENT: Rogue Mage (Single-Player Expansion)

GWENT: Rogue Mage (Single-Player Expansion)
niedostępne
Metacritic
54
Steam
56.096
xDR
Nasza ocena jest obliczana na podstawie recenzji i popularności gry.
Cena
35,99zł
Release date
7 Lipiec 2022
Deweloperzy
Wydawcy
Recenzje na Steam
Wszystko
54 (941 głosów)
Ostatni
54 (11 głosów)

GWINT: Mag Renegat to jednoosobowy dodatek do GWINTA: Wiedźmińskiej Gry Karcianej. Łączy najlepsze elementy roguelike, budowy talii i strategii z bitwami karcianymi GWINTA.

Pokaż szczegółowy opis

Wymagania systemowe GWENT: Rogue Mage (Single-Player Expansion)

Minimalne:

  • System operacyjny: Windows (8, 10)
  • Procesor: Intel Celeron G1820 | AMD A4-7300
  • Pamięć: 4 GB RAM
  • Karta graficzna: NVIDIA GeForce GT 730 | Radeon R7 240
Podobne gry
Cross Blitz
Cross Blitz

Przygodowe, Niezależne, RPG, Strategie

xDr: 64.77
Popularność
Opinie
Napisać recenzję
Venom
Venom

Miałem dużo frajdy z tej gry. Może nie majstersztyk ale ewidentnie coś fajnego dla zabicia czasu. Polecam.

skoczylas91
skoczylas91

Gra ma swoje uroki i wracam do Niej często, ale niestety jest niesprawiedliwa i bardzo losowa. Przegrałem wiele razy tylko przez losowość myślę, że wygram 20 pkt po czym losowy czar mnie niszczy. Gram kolejną grę to samo mając bardzo dużą przewagę. Graj w koło Macieju

ljanik32
ljanik32

gra jest fajna, w stylu poprzedniej wojny krwi

Mastama
Mastama

Zagrałem i wygralem 1 podejscie zeby zobaczyć z czym to sie je i jest przyzwoicie, połączenie gwinta thronebreakera i slay the spire/monster train w tamtych spędzilem kilkaset godzin mam nadzieje ze tu też trochę się pobawię

Nomand
Nomand

Troszkę pograłem i wiem jedno.
Jest tu jedynie angielski dubbing (mylny opis w liście języków, nie licząc dźwięków kart - bo to akurat kopiuj wklej z głównej gry), fabuła jest jedynie zarysowana cutscenkami (bodajże 6 na całą grę) - jeżeli ktoś liczył na porządna historie co walkę lub kilka (czego tutaj nie ma) to się niestety przeliczył, jest to jedynie tło do potyczek z AI co mapę.
Czy polecam ? Tak i Nie, osobiście mi się średnio podoba. Wojna krwi była arcydziełem z fabułą, a to jest jedynie bardzo malutka produkcja jako dodatek do gwinta na troszkę innych zasadach walk z AI.

Janusz_Z_Rivii
Janusz_Z_Rivii

Gierka jest spoko, idealna na troszkę relaksu.

KeeRay
KeeRay

CD Projekt RED przesadził z promocją Cyberpunka 2077, więc, idąc na logikę, dodatku do Gwinta postanowił nie promować wcale...a później dziwią się dlaczego się nie sprzedało. Tak samo było ze świetną Wojną Krwi, która przez dziwne decyzje studia do tej pory nie doczekała się kontynuacji. :(

Sama gra wydaje się być ok, ale bez większych rewelacji. Raczej tylko dla fanów Gwinta.

Minus za to, że mimo wyraźnego opisu, który wskazuje na polski dubbing to kwestie fabularne mają tylko polskie napisy. Jedynie karty "mówią" po polsku.

Synnysyn
Synnysyn

Slay the Spire but with pretty cards

DarkHussar
DarkHussar

Całkiem fajne, napewno warte ceny, ale szkoda, że znowu ten gwint zamiast wymyśleć nowy pomysł na grę.

Shifter
Shifter

Miła odskocznia od meta decków w normalnym gwincie.

Nerwil
Nerwil

Gra jest zajebista takie drugie slay the spire ale ciągłe problemy z logowaniem przy włączaniu potrafią doprowadzić do kurwicy.

Ps. Naprawcie elfią łowczynię bo co to za łowczyni która ma dialogi chłopa

kAba
kAba

Gwint: Mag Renegat był niczym hiszpańska inkwizycja. Nikt się go nie spodziewał, albowiem CD Projekt RED wcale nie kwapił się, aby swój projekt nazbyt reklamować. Któż wie, być może to wina błędów popełnionych przy marketingu Cyberpunka, gdzie nie byli oni w stanie sprostać złożonym obietnicom. Z czym mamy tu do czynienia? Jest to karciany rogalik, a właściwie Rouge-lite, który oparty jest na karciance Gwint, ale swoją konstrukcją bardziej przypomina Slay the Spire. Jeśli zaciekawiłem cię tym opisem to resztę recenzji znajdziesz na moim kanale youtube :) Zapraszam do oglądania!

https://youtu.be/rFiTu_iYDC8

Hetman2b
Hetman2b

Jak każda gra z pod szyldu CD PROJEKT RED 10/10 :)

Omar_Marcell
Omar_Marcell

Slay the Spire w ujęciu wiedźmińskim. Naprawdę, trudno inaczej odbierać tę grę. Mechanika roguelikowa połączona z synergią kart z Gwinta. Część z nich ma identyczne właściwości jak w multiplayerowym Gwincie, część minimalnie zmodyfikowane, aby pasowało to do 4 archetypów talii jakie możemy gromadzić i rozbudowywać. Fabuła trochę dołożona na doczepkę, ale dobrze, że jest. Podstawowa zasada taka jak w StS: nie unikać elitarnych bossów, pokonać co najmniej dwóch, zanim dojdziecie do final bossa. A w razie porażki jak to w rogalikach trzeba zaczynać od nowa. Progresja w tej grze polega na zdobywaniu kolejnych leveli postaci za kolejne wyprawy, które pomagają odblokowywać kolejne karty jednostek, zaklęć, eliksirów i skarbów (oraz nowe talie). Wszystko to na ten moment wydaje się dobrze zbalansowane: walki, mimo, że prowadzone przeciw SI to dostarczają sporo emocji. Za cenę koło 30 zł warto pograć.

Dziki Dzik
Dziki Dzik

Bardzo przyjemna karcianka z dużą możliwością edycji poziomu trudności.
Idealna na deszczowe dni!

szalek23
szalek23

Gra mi się podoba, ponieważ jestem fanem gwinta ale duży minus daję za brak polskiego lektora a przecież to Polska produkcja..

Galgoon89
Galgoon89

Wciagajaca karcianka w genialnym uniwersum.

♛ Ja-nkess
♛ Ja-nkess

Powiem tak, gra bardzo przyjemna w swoim założeniu! Pamiętajcie że jest bardziej rougelike niż typowa fabularka jak np. wojna krwi. Jeśli znacie taką grę jak slay the spire to jest bardzo podobna w mechanice ale to nie jest nic złego, a nawet na plus. No i "system" gry sie zmienił, teraz jest tylko jedna runda a nie 3, wiec gramy all in tu i teraz a nie planujemy taktyki na kolejne rundy. Jedyny minus to, to że gra jest po polsku, napisy są po polsku, dźwięki kart też są po polski...A przerywniki fabularne i cutscenki są po angielsku. Ale ogółem ja polecam gra mi się dobrze. Buziaczki

|Kain
|Kain

Another quality product of CDP RED

maciejb123
maciejb123

Trochę szkoda, skok na kasę.Nie opłaca się kupować wersji za 80 zł.Gra posiada 10 zwykłych przeciwników 5 elitarnych i 3 Bossów czyli malo.

Silver Night
Silver Night

Pierwsze kilka godzin nawet bawi, ale im dalej w las tym jest nudniej i bardziej powtarzalnie. Pod względem oprawy graficznej jest naprawdę źle. Zupełnie tak, jakby gra została wyciągnięta z 2005 roku. Muzyka, która od zawsze była mega atutem każdej gry spod szyldu Wiedźmina jest nijaka. Najbardziej w uszy boli mieszanka wersji angielskiej z polską. Odgłosy kart są po polsku, a wszystkie inne po angielsku. Mamy jedną mapę, trzech bossów i powtarzalne starcia oraz miejsca, które odwiedzamy po drodze. Jak na mimo wszystko rogalika zawartość jest niesamowicie uboga. Mag Renegat to może jest dobra karcianka, ale za to beznadziejny rogue-like. Nawet niska cena nie usprawiedliwia jakości tej gry. Na chwilę obecną nie polecam! Thronebreaker oferował znacznie więcej.

aldona78
aldona78

I am addicted and i don´t even like card games

justycja10
justycja10

JO CIE CHWYCA ALE ZAJEBISTA GRA

slas123
slas123

Fajna i trudna. Typowa karcianka zbliżona do tego, co obserwowaliśmy podczas gry karcianej w Wiedźminie 3, lub (jeszcze większe podobieństwo) w Thronebreakerze.
Przemierzamy punkty na mapie od punktu startowego, do finiszu. Każdy punkt, to wydarzenie - starcie z wrogiem standardowym, elitarnym, bossem, albo skarb (karta specjalna), lub losowe wydarzenie pomagające zregenerować energię, zduplikować kartę itd. Fabuła jest biedniutka, ale nie o nią w tej grze chodzi.
Rzecz polega na przejściu mapy, aby zdobyć mutagen. Ponieważ potrzebne są trzy mutageny, więc do ukończenia etapu, należy przejść mapę trzykrotnie. Trzykrotne przejście zamyka rozdział i zapewnia awans do kolejnej kategorii trudności. Takich rozdziałów jest bodaj pięć. Nie jestem pewien, bo gry jeszcze nie skończyłem.

Mamy cztery tryby, czyli cztery zestawy kart, z którymi startujemy rozdział (no, chyba, że to początek gry, wówczas dopiero odkrywamy zestawy). Filozofia każdego zestawu mocno się od siebie różni. Możemy np. polegać na kartach z wojakami, który będą starali się zmniejszać ilość punktów po stronie przeciwnika. Ale możemy też wybrać np. zestaw, gdzie mniej koncentrujemy się na redukowaniu oczek przeciwnika, a bardziej, na rozroście własnej puli punktów.

Zestawy początkowe dla każdej mapy są biedne. Lepsze karty zdobywamy po drodze do bossa, czyli zdobycia mutagenu. Przeciwnicy elitarni pozwalają awansować nasze karty kluczowe. Niestety ukończenie mapy (na skutek porażki, albo zwycięstwa) odbiera wszystkie bonusy i kolejna mapa zaczyna się od zestawu początkowego. Zwycięstwa dają przyrost poziomów, a te dają z kolei fajne bonusy. Np. mamy możliwość otrzymywania coraz fajniejszych kart specjalnych, eliksirów, czy kart bitewnych. Ale coś za coś. Przejście trzech rozdziałów, to konieczność podniesienia poziomu, czyli trudności gry. Dostajemy straszną planszę z wyborem opcji, gdzie sami decydujemy, jak sobie utrudnić życie. Jeżeli utrudnienia są wystarczające, to ruszamy ponownie w bój. Dla mnie lodowe smoczysko samo w sobie, bez żadnych utrudnień, jest towarzystwem wybitnie niepożądanym. A co dopiero z utrudnieniami. Ale spinam się, przełykam porażki i powoli pnę się ku ostatecznemu zwycięstwu.

Ktoś powiedział, że fabuły tu prawie nie ma i miał rację - prawie jej nie ma. Ktoś powiedział, że gra jest nudna i też miał rację, ale połowicznie. Jednych znudzi, innych nie. Ktoś powiedział, że graficznie jest słabo - tego już w ogóle nie zrozumiałem. Przecież to strategia. Mają być trójwymiarowe wodotryski wykańczające TI 3090, czy co? Grafika jest na niezłym poziomie, choć szczękopad nikomu nie grozi.
Dla mnie największym bólem jest brak możliwości zmiany zestawu startowego. Czasami w czasie przejścia uda się zmontować fajny zestaw, a potem znów od nowa...

💗 TinyAnnie 💗
💗 TinyAnnie 💗

Mag Renegat jest naprawdę dobrą produkcją... ale nie idealną.

Ten samodzielny dodatek Single Player do Gwinta naprawdę mnie zaskoczył... kompletnie się nie spodziewałem premiery. Kompletny brak marketingu, bardzo niska cena i 0 rozgłosu. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem ten tytuł w sklepie Steam myślałem, że to jakaś paczka skinów do Gwinta Online, ale jak się okazało to bardzo się pomyliłem.

No dobrze ale z czym to się je i z czym mamy do czynienia?

Jest to lekko zmieniona wersja Gwinta Online którego wszyscy znamy i kochamy. Np. Mamy tutaj tylko jedną turę, niektóre karty mają inne umiejętności + jest ich trochę mniej. Nie tworzymy własnych Decków ale korzystamy z przygotowanych przez twórców, rozbudowując je podczas naszych podróży. No i chyba największa różnica. Jest to gra dla pojedynczego gracza typu Roguelike. Poruszamy się po mapie wybierając kierunek naszego marszu. Decydujemy czy chcemy walczyć ze zwykłymi przeciwnikami, elitami czy może otworzyć skrzynie skarbów lub wziąć udział w losowym wydarzeniu. Nasze decyzje mają wpływ na to ile kart zdobędziemy, a ile ulepszymy itp. itd. Gdy przegramy zdobywamy troszkę EXP ( Nasz LVL odblokowuje nowe karty i skarby, które potem możemy znaleźć w trakcie naszej podróży ) i musimy rozpocząć podejście do Bossa od nowa. Słowem klasyka Roguelików.

A co fabułą? Gramy magiem Alzurem, w okresie przed powstaniem pierwszych Wiedźminów. Naszym zadaniem jest pokonywać Bossów i zdobywać ich Mutageny. Za każdym razem gdy zdobędziemy trzy różne rodzaje Mutagenów odkrywamy skrawek historii.... i w sumie to tyle. Dla fanów tego uniwersum jest to ciekawostka w najlepszym przypadku. Jeżeli szukasz bogatej fabuły, przerywników filmowych itp. to Mag Renegat nie jest dla Ciebie. Fabuła stanowi zaledwie tło.

Sam Gameplay Loop, chodź powtarzalny, jest przyjemny. Gra jest bardzo stabilna + dopieszczona. Nie napotkałem nawet jednego Buga. Spędziłem z tym tytułem naprawdę sporo godzin. Odkrywając nowe Comba, bawiąc się różnymi taliami, rozkazami czy eliksirami itp. itd..... ALE.

Nie jest to gra idealna.

Widać, że przy tym projekcie pracowała garstka ludzi. Cena również to odzwierciedla.

- Poruszamy się 24/7 na jednej i tej samej mapie, brak zróżnicowanych biomów jak np. Miasta, gęste puszcze czy kanały itp.

- Bossów mamy zaledwie 3. Tak, 3. Są naprawdę fajnie przygotowani a ich umiejętności są zróżnicowane, ale bądźmy szczerzy. Przydałoby się ich troszkę więcej.

- Tylko pierwszy przerywnik jest lekko animowany. Reszta fabuły to statyczny rysunek + tekst. Art Style jest piękny... ale oczekiwałem czegoś więcej po obejrzeniu wprowadzenia.

- No i zdecydowanie największy minus. Jest to zabieg którego do dziś nie jestem wstanie pojąć i zrozumieć. Kto stwierdził w CDP Red, że Angielski Lektor + Polskie Karty to dobre połączenie? Na stronie Steam widzimy, że gra niby posiada Pełny Dźwięk, ale to nie prawda. TYLKO KARTY MAJĄ POLSKIE ODZYWKI. LEKTOR JEST PO ANGIELSKU I NIE DA SIĘ TEGO ZMIENIĆ. Przynajmniej z dniem 23.07.2022. Jest to tak upośledzone połączenie, że jestem w szoku. Kto to zatwierdził?!

Mimo wszystko bawię się świetnie. Nie jest to mistrzostwo Thronebreakera, ale jeżeli wysoki poziom trudności i częste powtarzanie poziomów Ci nie przeszkadza to Mag Renegat powinien sprawić Ci radochę. No i bądźmy szczerzy... to kosztuje 36 zł. To jak za darmo. Cena jest w 100% adekwatna do poziomu zawartości. Na wiele negatywnych ocen się nie patrz. Są to ludzie którzy nie wiedzieli co kupują albo nie lubią Roguelików, a potem płaczą, że gra jest powtarzalna i trudna :)

Solidne 8/10

Gibon(duzy)
Gibon(duzy)

Mimo że gra się na boty to wkurwio identycznie jak klasyczny toksyczny gwincik

mg-mat
mg-mat

Grosza daj CD Projekt Red, sakiewką potrząśnij...Grosza daj....

Nie ukrywam, że jestem fanem produkcji Redsów od samego początku. Miałem wszystkie ich produkcje od dnia premiery, a czasami były to nawet wersje kolekcjonerskie. Nie mogło więc być inaczej i tym razem, więc przeszukałem trzos w poszukiwaniu mamony i wysupławszy 35 złociszy polskich, sypnąłem na tacę, licząc na dobrą historię, którą gry tego studia stoją. Jeszcze tylko mała inkantacja "download" i gra o ciekawie brzmiącym tytule "GWINT: Mag Renegat", była po chwili na moim dysku. Pozostało zakasać rękawy i wyruszyć na przygodę o początkach istnienia wiedźmińskiej braci. Nie ukrywam, że liczyłem na coś w stylu Wojny Krwi, tylko z bardziej losowym podejściem do rozgrywki, liczyłem też na dobrą historię...i niestety się ku*^&# przeliczyłem.

Gra jak na produkcję od Redsów jest skrajnie budżetowa. Począwszy od minimalistycznego interfejsu, po potraktowaną od niechcenia historię, a na braku polskiego dubbingu dla głównych bohaterów ( Pomimo opisu w sklepie, że gra posiada polski dźwięk), ale i to nie wszystko...Pozwólcie, że w tym miejscu na chwilę przestanę narzekać niczym Wiedźmin, któremu Kikimora nadepnęła na stopę i opiszę rozgrywkę, do narzekania powrócimy. Obiecuję...

W grze wcielamy się w tytułowego Maga Renegata. Po ciekawym prologu zaczynamy właściwą rozgrywkę, która od teraz, aż do końca będzie zawsze taka sama. Naszym celem jest zebranie trzech mutagenów, co pozwoli uczknąć kawałek tak sobie napisanej historii, a następnie po podniesieniu poziomu trudności poprzez modyfikatory do wyboru gracza( jest tego sporo, od zakrycia mapy, po zwiększenie siły wrogich kart itd.) , rozpoczynamy cały proceder od nowa. Esencją rozgrywki jest mapa wyprawy, na której oprócz zwykłych wrogów są też wrogowie elitarni oraz różne przygody, kamienie mocy i skrzynie ze skarbami (chyba nie muszę pisać, że wrogów pokonujemy rozgrywając z nimi partię w Gwinta). Celem gracza jest tak poprowadzić rozgrywkę, aby dotrzeć do finałowego bossa z jak najsilniejszą talią i pokonać go, za co zdobywamy mutagen. Talię możemy wzmacniać poprzez znalezione skarby, dobrać nową kartę po pokonaniu wroga, lub uczestnicząc w zdarzeniach rozsianych po mapie. Poruszać możemy się tylko naprzód, więc należny rozważnie planować trasę. Dodatkowo podczas rozgrywki w gwinta, możemy jak na maga przystało używać czarów, które dobieramy przed wyprawą( Ograniczone to jest ilością posiadanej przez nas energii). Po ukończeniu wyprawy możemy zmienić talię na inną, wybrać inne czary, modyfikator w postaci eliksiru oraz zmienić kartę specjalną do wybranej tali. Następnie ruszamy ponownie na tę samą wyprawę, na której losowo rozstawieni są ci sami przeciwnicy i skarby...

Koncept rozgrywki nie brzmi najgorzej, a pomimo powtarzalności planszy, w Gwinta gra się przyjemnie. Jak dodamy do tego rosnący poziom trudności i różne nagrody odblokowywane za poziom oraz trzy rodzaje talii kart do wyboru( oprócz tego czary, skarby, eliksiry i możliwość dobrania jednostki specjalnej), to nie jest tak znowu tragicznie. Można w to mości panowie grać z przyjemnością, ale jest jeden warunek...Trzeba lubić Gwinta, a i wtedy czasami możemy mieć wrażenie, że nas jasny gwint ściśnie, jak przegramy wyprawę, bo balans w grze jest mówiąc delikatnie, nie zawsze zachowany. Obiecałem, że jeszcze trochę ponarzekam, więc nie ma co mitrężyć, bo oto nadchodzi czas pogardy....

Zawsze sądziłem, że Redzi to poważne studio któremu mogę ufać, a tymczasem już premiera Cyberpranka jak niektórzy na tę grę mówią, pokazała, że jest to korporacja jak każda inna. Mi Cyberpunk się podobał, ale ilość błędów oraz potknięć wystarczyłaby do napisania książki o tym, nie mówiąc już o wersjach konsolowych. Nawiązuję do tego nie bez powodu, bo tak mała gra jak Mag Renegat nie powinna mieć na premierę tylu błędów! Zacznijmy od tego, że jak pokonamy elitarną jednostkę na mapie wyprawy, to możemy ulepszyć naszą jednostkę specjalną, tyle że...u mnie to nie działa. Nie rośnie jej siła, opis karty się nie zmienia, nic się nie dzieje. Niektórzy przeciwnicy mają dziwne zdolności, przykładowo trafiłem na gościa, który może zniszczyć wszystkie jednostki gracza z planszy, bo tak, a był to zwykły przeciwnik, a nie elitarny. Takich błędów niestety jest więcej i gra wymaga jeszcze sporo pracy, aby była zbalansowana. Myślałem, że wpadka z Cyberpunkiem nauczy Redsów nie wypuszczać słabo przetestowanych gier, a tymczasem Mag Renegat zwyczajnie wymaga jeszcze szlifu. Powiedziałbym, że gra wygląda i działa jakby była stworzona przez małe studio indie, ale byłaby to obraza dla tych ludzi, bo sporo gier indie jest znacznie lepiej dopracowana od tej gry. Do tego dochodzi konieczność logowania się do gry przez klienta GOG oraz znikająca myszka jak ktoś wyśle wiadomość na Steam, że o lakonicznych opisach "przygód" w grze nie wspomnę...

WERDYKT:

GWINT: Mag Renegat jest grą z przeznaczeniem tylko dla miłośników Gwinta. Odradzam tę produkcję każdemu, kto szuka tutaj dobrej historii lub przygód z prawdziwego zdarzenia. To płatny dodatek do Gwinta, który dodaje taką sobie historię, a na dokładkę posiada jeszcze sporo błędów. Jeśli szukasz dobrej gry dla jednego gracza z gwintem w tle, to Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści jest od tej produkcji o wiele lepsza.

PLUSY:
+ Więcej Gwinta
+ Fajny koncept rozgrywki

Minusy:
- Konieczność logowania się przez GOG ( a myślałem, że tylko Ubisoft i EA są do tego zdolne)
- Taki sobie balans rozgrywki
- Brak polskiego dubbingu ( karty mają polski dubbing, historia maga nie)
- Głos Maga nawet po angielsku wypada tak sobie
- Lakoniczne opisy przygód
- Budżetowość produkcji aż "bije po oczach"

OCENA:
6/10

Zapraszam do obserwacji naszego kuratora: ŚWIAT RECENZJI

https://store.steampowered.com/curator/26553378/

S1udak
S1udak

Lubię klasycznego gwinta więc taki rough mi się podoba

Syberiusz
Syberiusz

Gorsze niż Wojna Krwi ale to wbrew pozorom inne gry

Broda_Tomek
Broda_Tomek

To Gwint sieciowy, choć nieco zmodyfikowany i rozgrywany do jednej, wygranej rundy (co jest chyba największą zmianą). Mamy ścieżkę jak w Slay the Spire, po drodze z przeciwnikami, kapliczkami skarbami, mocniejszymi przeciwnikami, a na końcu z bossem. Poza standardowymi zagrywkami w Gwinta dochodzą nam artefakty i magia (mana)

Gramy magiem Alzurem, twórcą wiedźminów i do tego też prowadzimy w toku rozgrywki. Akcja dzieje się więc wieleset lat przed wydarzeniami z sagi Wiedźmińskiej.

Fabuła okazuje się kontekstowa i nieciekawa. Spodziewałem się czegoś pokroju Thronebreaker: The Witcher Tales, a dostałem niewiele. Czas trwania animacji podczas kolejnego przejścia jest nieznośny i irytujący. Gra jest wtórna i powtarzalna, co chwile trafiamy na tych samych wrogów i nagrody. Dużo bardziej odczuwalny syndrom nie tego doboru kart i artefaktów, a dość często możemy trafić na kontrę naszej talii już na samym początku, nim przygotujemy się na przeciwności.

Nie rozumiem do końca sensu wypuszczania tej gry. Niby twórcy grali w Slay the Spire, ale chyba nie zrozumieli na czym polegał jej fenomen.

Gry chyba tylko dla zagorzałych fanów Gwinta.

Jeżeli chcecie posłuchać więcej, jak również poznać lepsze gry z tego gatunku, zapraszam, do podcastu:
https://www.youtube.com/watch?v=djhnH8TM1QU

Night King
Night King

Dobra gra dla 1 gracza. Fani Gwinta nie będą zawiedzeni.

✔✔Gedziu ☂
✔✔Gedziu ☂

picie w pojedynke jest jak sranie w towarzystwie.

ZleKaczki
ZleKaczki

Too boring, repetetive, slow and the AI isn't that good. There's no reason to play this after 2-3 runs

wpkaczor_PL
wpkaczor_PL

Bardzo fajna gra dla tych, którzy lubią pyknąć sobie czasem w coś niezobowiązującego. Jest element losowości w postaci znajdziek na mapie, jest budowanie decku, są w końcu sprawdzone (chociaż zapewne zmodyfikowane na potrzeby trybu singleplayer) mechaniki z Gwinta. Jeśli ktoś kiedykolwiek grał w Gwinta na pewno szybko się odnajdzie. Mi gierka przypadła do gustu a generalnie nie jestem miłośnikiem karcianek. Fajny umilacz czasu, na pewno warty tych kinkunastu groszy. Warto spróbować w razie czego zawsze można oddać.

Reddzio
Reddzio

Ok ty mi powiedz czy po usłyszeniu tego opisu jesteś zainteresowany:
-Gra ma jedną, dość małą mapę
-Powtarzasz ją w kółko (bo widzisz, fabuła opiera się na koncepcie zbierania mutagenów do tworzenia wiedźminów. Musisz 3 razy przejść tą samą mapę żeby zdobyć wszystkie - czerwony, zielony i niebieski. Zebranie wszystkich 3 mutagenów daje ci jeden krótki filmik który coś tam opowiada o fabule. Filmików jest 6, jeden jest odblokowany na starcie bo prolog, do drugiego potrzebujesz tylko jednego mutagenu, a potem lecisz po 3 mutageny na filmik, w sumie musisz tą samą mapę przejść 13 razy!!! I nie, z każdym kolejny razem nie robi się ciekawiej.
- Gra ma bardzo mało wrogów, że już nie wspomnę o bossach których jest trzech (wracając do poprzedniego punktu, musisz tych samych bossów pokonać 13 razy)
- Poziom trudności, niby jest tam tryb "arcymaga" który trochę ułatwia, ale w pewnym momencie będziesz musiał sobie i tak utrudniać grę żeby dalej móc zbierać mutageny i kontynuować fabułę, więc jak nie jesteś b. dobry w gwinta to masz problem. Zamiast przechodzić tą samą mapę 13 razy, będziesz ją przechodził 26.
- Thronebreaker był obiektywnie lepszy pod każdym względem, rozumiem że nie sprzedał się tak dobrze jak cdp zakładało, ale ta gra ani nie jest dobra ani się nie sprzedaje dobrze. Po co w ogóle robić taki szajs?